W marcu gotuje się wiosna w garncu.
Miesza się.
Bulgocze.
Burzy.
Słońcem wzbiera w każdej
przydrożnej kałuży.
To zastyga przymrozkiem niewielkim,
to zielonych pąków wypuszcza bąbelki,
to znów śniegiem jak kożuchem się zetnie,
to się wiatrem zakotłuje po ogrodach,
aż się nam uwarzy marcowa pogoda.
I przeleje się, wykipi mokrym kwietniem.
Czy dorośli już nam wszystko
wymyślili?
Wynaleźli, opisali
i odkryli?
Leki, drony i smartfony.
i żarówki…
Poczekajcie nadciągają
młode główki!
Bo my… Bo my…
Bo my.. Bo my…
Ref.: Wymyślimy coś takiego,
coś dobrego i fajnego.
Coś takiego że dorośli
będą, będą nam zazdrościć!
Wymyślimy galaretkę,
która leczy.
I maszynę, która sprząta
nasze rzeczy.
I rajstopy co się same
zakładają,
oraz lody, które nas
nie przeziębiają!
A tak! A tak!
A tak! A tak!
Ref.: Wymyślimy coś takiego…
Będą żelki na zły humor
i lenistwo.
I parasol, który chroni
środowisko.
Dorośniemy, odkryjemy –
zobaczycie.
Urządzimy naszą Ziemię
wyśmienicie.
Hurra! Hurra!
Hurra!
Ref.: Wymyślimy coś takiego…
Wstawać wszyscy wstawać,
dzionek się zaczyna.
Słoneczko już świeci
to dobra nowina.
Gospodyni Magda
z łóżka wyskakuje.
Krząta się po domu
czasu nie marnuje.
Już czekają kury,
kaczki i perliczki.
Kogut, kilka gęsi
indor i indyczki.
Gospodyni w wiadrach,
czystą wodę niesie.
Ptactwu sypie karmę
głodne wszystkie przecież.
Wypuszcza z obory
krowę i barana,
niech na łące trawę
skubią już od rana.
O to wiosna na obrazku.
Grzeje uszy
w słońca blasku.
Kwiat jej zakwitł
na sukience
i na nosie
i na ręce.
Szpak jej w bucie
gniazdo uwił,
choć o gnieździe nic nie mówił.
A na palcu
siadł skowronek
i wygląda jak pierścionek.